Piekło na farmie: Polacy zdają wstrząsającą relację
Praca na akord, płaca na godzinę
Lincolnshire to zagłębie upraw rolnych – głównie kapusty, sałaty i ziemniaków. Praktycznie wszyscy mieszkający tam Polacy to pracownicy okolicznych farm. W całym hrabstwie doliczyć się można ich 560 sztuk, w tym wokół samego Bostonu około sto.
Ale takich pracodawców jak M. Baker jest w okolicy niewielu: jako nieliczni, mając kontrakt z odbiorcami rzędu Tesco, dają zatrudnienie przez okrągły rok. Dla przyjeżdżającego do pracy na Wyspach Polaka, stała praca to podstawa.
Najwyraźniej niektórzy pracodawcy dobrze o tym wiedzÄ… i potrafiÄ… ten fakt Å›wietnie wykorzystać. Jak stwierdza chcÄ…ca zachować anonimowość jedna z byÅ‚ych pracownic M. Baker: „PÅ‚acone miaÅ‚am na godzinÄ™, ale wymagano od nas pracy jak w akordzieâ€. Inna, też chcÄ…ca zachować anonimowość Polka, dodaje: „Najbardziej baÅ‚am siÄ™ tego, że menadżer Terry nie przestrzegaÅ‚ zasad bezpieczeÅ„stwa. JeździÅ‚ wózkiem widÅ‚owym jak szalony. Raz poprosiÅ‚am go o zdjÄ™cie mi palety.
On jÄ… zdjÄ…Å‚ i z wysokoÅ›ci rzuciÅ‚ mi pod same nogi. Mam szczęście, że zdążyÅ‚am odskoczyćâ€. „PamiÄ™tam jak Terry rzuciÅ‚ raz nożem blisko mojej dziewczyny†– to już inny naoczny Å›wiadek. „CaÅ‚e szczęście, że nic zÅ‚ego siÄ™ nie staÅ‚oâ€. Jednak to zdecydowanie nie wszystko co dziaÅ‚o siÄ™ – i nadal dzieje – w nadmorskiej, pozornie spokojnej farmie.
Godność? Jaka godność!
„Jednej z nowych pracownic Terry kazał zawiązać sobie sznurówkę przy bucie†– zdaje relację inna Polka, również chcąca zachować anonimowość. Wszyscy obecni lub byli pracownicy M. Baker potwierdzają, że wielokrotnie widzieli swojego menadżera Terry’ego jak wkładał sobie rękę w spodnie, wyjmował i dawał dziewczynom do wąchania. Według zgodnej relacji świadków, wiele razy dochodziło do prób obmacywania dziewcząt, obmacywania biustu, itp.
„Raz w ciepły dzień spociłam się – Terry kazał mi rozpiąć zamek. Innym razem poprosiłam go o zszywacz. Powiedział wtedy: «Najpierw buzi, potem zszywacz»†– to relacja jeszcze jednej, nie chcącej podawać swego imienia Polki.
Dobrze zmotywowany pracownik
Krzyki i wyzwiska to dzieÅ„ powszechny na podbostoÅ„skiej farmie. „MaÅ‚py, pedaÅ‚y, polskie Å›winieâ€, a wobec dziewczÄ…t „polskie k***y†– takimi epitetami „zagrzewa†do wydajniejszej pracy swój team Terry Wright, menadżer pack-house’u. Do jednego z chÅ‚opaków na brukselce miaÅ‚ powiedzieć, że „jak jeszcze raz znajdzie zgniÅ‚Ä… sztukÄ™, to wsadzi jÄ… jego dziewczynie w…†– nie koÅ„czy swojego zdania kolejny Å›wiadek.
„Każdy się bał, by nie stracić pracy, a on o tym wiedział i dlatego sobie pozwalał†– to kolejny anonimowy głos. Inny świadek mówi, że razem z żoną zwolnili się z pracy po tym, jak Terry poklepał jego małżonkę po pupie. Niestety, jedna z dziewczyn nie wytrzymała presji i musiała zgłosić się do lekarza psychiatry. Potwierdza to ewidencja szpitalna.
Bunt niemile widziany
Polacy pracujący w M. Baker zatrudnieni byli przez polską agencję pośredniczącą. To do jej szefowej pracownicy farmy zaczęli przychodzić ze skargami i prośbami o pomoc. Przełom nastąpił w kwietniu 2012 r.
Åukasz – pierwszy Å›wiadek, który nie boi siÄ™ podać swego imienia, tak opowiada o tamtym zajÅ›ciu: „Ani w polu, ani na zakÅ‚adzie nie wolno nam byÅ‚o rozmawiać, bo «wydajność spada». Ja zamieniÅ‚em kilka słów z kolegÄ… – usÅ‚yszaÅ‚ to Terry. WpadÅ‚ na liniÄ™, zaczÄ…Å‚ krzyczeć, walić pięściami. Tak przy wszystkich. Nie wytrzymaÅ‚em. RzuciÅ‚em narzÄ™dziami i normalnie odszedÅ‚em z pracy. Nie bÄ™dÄ™ dawaÅ‚ siÄ™ poniżać.
JeÅ›li bÄ™dzie potrzeba, wszystko co widziaÅ‚em przez te trzy lata powtórzÄ™ gdzie trzebaâ€.
Zachowanie Terry’ego tak kwituje menadżer pola, również Polak: „Ten czÅ‚owiek ma problemy z samym sobÄ…. Nie powinien zajmować tak odpowiedzialnego stanowiskaâ€.
Trafił swój na swego
Po tamtym wydarzeniu, Terry zostaÅ‚ zawieszony z pracy na kilka dni. „Gdy pojawiÅ‚ siÄ™ ponownie†– opowiada kolega Åukasza – „trochÄ™ sobie odpuÅ›ciÅ‚, ale potem znów wszystko wróciÅ‚o do normy. CzuÅ‚ siÄ™ bezkarnyâ€.
Wtedy do akcji wkroczyÅ‚a szefowa polskiej agencji: „ZgÅ‚osiÅ‚am sprawÄ™ do dyrekcji oraz skontaktowaÅ‚am siÄ™ z prawnikami. Efekt byÅ‚ taki, iż usÅ‚yszaÅ‚am oficjalnie od szefa, że «firma nie zna lepszej metody do motywowania pracowników niż krzykiem i popÄ™dzaniem». No i od razu straciÅ‚am kontrakt z firmÄ…â€.
Wielkie problemy
Mój telefon do firmy odbiera Ian, sam dyrektor. Potwierdza, że Terry Wright jest aktualnym pracownikiem firmy. Jednak na pytanie w jakim stopniu metody pracy pana Wright odzwiezciedlajÄ… politykÄ™ firmy, dyrektor odpowiada, cytujÄ™: „Wszystko siÄ™ rozbija o firmÄ™ poÅ›redniczÄ…cÄ… i jej szefowÄ…â€. I dodaje: „Ta pani sprawiÅ‚a nam wiele problemówâ€.
Gdy nalegam na odpowiedź na moje pytanie i cytujÄ™ niektóre wypowiedzi Å›wiadków, dyrektor przyznaje, że takie metody sÄ… „nieakceptowane i zÅ‚eâ€, ale – uwaga – „jeÅ›li w ogóle siÄ™ pojawiÅ‚y, bo do tej pory nie zostaÅ‚y udowodnioneâ€. Dyrektor wyraziÅ‚ również zainteresowanie przesÅ‚aniem mu kopii tego numeru naszej gazety.
Gdy pytam szefowÄ… polskiej agencji o jakich problemach mówiÅ‚ dyrektor farmy, ta odparÅ‚a: „Po pierwsze, podaliÅ›my sprawÄ™ do prawników. A po drugie, ludzie uwierzyli w siebie, podnieÅ›li gÅ‚owy i po raz pierwszy od kilku lat otworzyli usta. Szefostwo nie ma już spokoju, wiÄ™c z ich punktu widzenia rzeczywiÅ›cie narobiÅ‚am im wielkich problemówâ€.
Koszty uzyskania przychodu
Po odejÅ›ciu z pracy, Åukasz szybko znalazÅ‚ nowÄ… farmÄ™, notabene przez poznanÄ… w M. Baker polskÄ… agentkÄ™: „Tak mi ta praca zryÅ‚a psychikÄ™, że teraz nie mogÄ™ uwierzyć, że wysiedziaÅ‚em tam tyle lat.
Nikt nie chce sÅ‚yszeć wyzwisk, bo np. jako nowy nie wyrabia siÄ™ z pakowaniem. A dzisiaj aż chce mi siÄ™ chodzić do pracyâ€. Åukasz zauważa również: „Inne farmy też robiÄ… dla Tesco, ale nie ma takiego nacisku i takich metodâ€.
Tę „unikalność†M. Baker potwierdza Tomek, który w firmie wytrzymał 4,5 roku: „To była moja pierwsza praca w UK, więc już zacząłem myśleć, że to normalka i że wszędzie obmacują dziewczyny i wszędzie rzucają w chłopaków kapustą i tray’ami. Ale na obecnej farmie szefostwo zachowuje się normalnie.
SzanujÄ… czÅ‚owieka. Gdy pada deszcz, pytajÄ… czy mamy odzież, gdy jest sÅ‚oÅ„ce, a my w polu – dadzÄ… olejek do rÄ…k. Jest zwykÅ‚y ludzki szacunekâ€. I koÅ„czy: „Nie pracujÄ™ tu caÅ‚y rok, ale na resztÄ™ czasu biorÄ™ holiday’a i do Polski!â€.
Dobrze wiemy, że rynek jest wymagający i każdej firmie zależy na wydajności pracy. Mimo to, nasi rodacy potwierdzają, że kluczem do podniesienia wydajności pracy nie musi być obniżenie kultury osobistej kadry menadżerskiej.
Dlatego wedle obietnicy, wysyłamy kopię gazety do M. Baker ze świadectwem ich własnych pracowników oraz oczekujemy wyciągnięcia surowych konsekwencji wobec nadużywających swojego stanowiska menadżerów.
Jacek WÄ…sowicz
Napisane przez admin
dnia March 26 2014 ·
1 komentarz ·
7919 czytań ·